18     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Jedi Knight: Jedi Academy



Wojciech "Keiran" Skitał


JEDI KNIGHT to seria o wyjątkowo długiej tradycji. Jej początki sięgają dawnych czasów, gdy czytniki CD dopiero zaczynały swoją drogę do wielkiej chwały. W tych pięknych czasach każda gra na kompakcie była wydarzeniem. Wtedy też jedną z najbardziej przełomowych gier było DARK FORCES – pierwsza w historii strzelanina FPP (wtedy mówiło się na to DOOM’owce :) w świecie Star Wars. JEDI ACADEMY (JA) to już w sumie piąta część tej sagi. Jaka więc jest?



TROCHĘ HISTORII
Wspomniane wyżej DARK FORCES wprowadziło do gier FPP takie wydawałoby się oczywiste elementy jak ruch głową w górę i w dół, skakanie czy kucanie. Wielopoziomowe etapy, to był naprawdę wielki szok, również dla niżej podpisanego. Na dodatek wszystko opatrzone wspaniałym „starwarsowym” klimatem i dawką niezłej fabuły.

Taki żywot Jedi - stosy iskier...

Gracz wcielał się w rolę Kyle’a Katarna – najemnika, swego czasu imperialnego żołnierza, który zaczyna swoją pracę na rzecz Rebelii. Na następcę musieliśmy poczekać kilka długich lat, ale na pewno było warto, ukazało się DARK FORCES 2: JEDI KNIGHT. Jak wskazywał tytuł, w trakcie gry mogliśmy zostać rycerzem Jedi. A wszystko przez tatusia Kyle’a, który był właśnie Jedi, a jak dobrze wiemy wrażliwość na Moc jest dziedziczna. Po raz pierwszy więc mogliśmy walczyć mieczem świetlnym (jak na tamte czasy naprawdę dobry system, walki przypominały trochę stare epizody) i używać Mocy, ale też dokonać wyboru między jasną i ciemną jej stroną. Szybko ukazał się dodatek JEDI KNIGHT: MYSTERIES OF THE SITH. Tym razem u boku Katarna pojawiła się sławna Mara Jade i to nią właśnie kierowaliśmy przez dłuższy czas.
Teraz wracamy w czasy trochę bardziej współczesne, gdyż kolejna część serii ukazała się niewiele dawniej niż rok temu, a jest nią znany i lubiany JEDI KNIGHT 2: JEDI OUTCAST (JK2). Po raz kolejny gra była przełomowa, przede wszystkim dzięki genialnemu systemowi walki na miecze oraz łatwemu wykorzystywaniu Mocy. Pamiętam dobrze, gdy jeszcze całkiem niedawno snuliśmy z pshemozzem przypuszczenia na temat tego jaki może być JEDI KNIGHT 3. Ja przede wszystkim chciałem poszerzenia możliwości szermierczych, marzyła mi się możliwość walki dwoma mieczami (wprawdzie niektóre mody to umożliwiają, ale to tylko namiastka). Nikt z nas natomiast nie przypuszczał, że nowa gra ukaże się tak szybko. Z jednej strony powód do wielkiej radości, ale z drugiej niepokój. JK2 był wielkim sukcesem komercyjnym, czy JA to tylko odcinanie kuponów?

SKĄD CI SZTURMOWCY, CZYLI O CO CHODZI TYM RAZEM?
Pierwsze co rzuca się w oczy, to fakt iż nie kierujemy już Kylem. Tak proszę państwa – po raz pierwszy możemy stworzyć własną postać. Ras jest pięć: ludzie, rodianin płci męskiej, takiż sam Kel’Dor oraz kobiety ras Zabrak, bądź Twi’lek. Oczywiście każda z nich ma miłe możliwości modyfikacji. Co ciekawe niezależnie od naszego wyboru nasza postać będzie mieć na imię Jaden (w sumie pasuje do obu płci). Po wyborze postaci przychodzi czas na miecz, mamy kilka rączek do wyboru i 5 kolorów miecza (w trybie multi dochodzi jeszcze czerwony). W miarę postępów w grze dostajemy trochę większe możliwości, ale o tym później.
Jaden jak się okazuje podróżuje transportowcem na czwarty księżyc Yavina, gdzie mieści się słynna Akademia Jedi, tam wraz z innymi studentami ma zgłębiać tajniki Mocy, a znany nam Kyle jest jednym z nauczycieli. Całością zarządza znany w całej Galaktyce Luke Skywalker i to on wespół z Kyle’m oceniał będzie nasze postępy. Cała historia zaczyna się od niespodziewanej awarii transportowca, uczniowie zmuszeni są do lądowania awaryjnego kilka kilometrów przed celem podróży. Następnie nieznany haker włamuje się do bazy danych Akademii. Wokół tego będzie się toczyła główna oś fabularna, Resztki Imperium próbują przejąć kontrolę nad ośrodkami wysokiego stężenia Mocy. Dalej nie chcę zdradzać, gdyż będzie ciekawie. Całość nie odbiega poziomem od fabuł do których przyzwyczaiła nas Gwiezdna Saga.
Pod względem krajoznawczym gra jest bardzo przyjemnie rozbudowana. Mamy dżunglę na Yavin IV, którą mieliśmy okazję oglądać już kilka razy. Trafimy też na Coruscant – centrum galaktyczne i stolicę Nowej Republiki. Śladami Luke’a odwiedzimy Hoth i Tatooine, a także kilka innych miejsc znanym fanom SW. Misje które będziemy wykonywać są zgrabnie połączone. W chytry sposób uzyskano to co szumnie zwano nieliniowością. Wygląda to następująco. Wykonujemy dłuższe zadanie, po czym trafiamy do ekranu wyboru misji (5 możliwości), gdy wykonamy dowolnie wybrane cztery z nich, możemy przejść do dalszej części, bądź też wykonać jeszcze piątą. Takich dowolnych misji jest w sumie piętnaście i są naprawdę niezłe, a ich długość jest na ogół tak dobrze dopasowana, abyśmy nie ulegli znużeniu. Misje, że tak je nazwę obowiązkowe, są już trochę dłuższe i to właśnie one stanowią oś fabularną. Cały system jest udany, choć jak zwykle nie do końca zgodny z szumnymi zapowiedziami.

NABIJ MI SIĘ NA MIECZ NIKCZEMNIKU, CZYLI SZTUKI WALKI
Wszyscy na pewno ciekawi są tego co było esencją poprzedniej części czyli walk na miecze. Po pierwsze mamy do dyspozycji trzy style dla miecza pojedynczego. A więc podobnie jak w części poprzedniej. Na szczęście każdy styl otrzymał kilka nowych ciosów, a zdolności akrobatyczne również się poprawiły. Całość jest ładnie przedstawiona w zakładce MOVES w samej grze. adwokat rozwód łódź

walka z przeważającą ilością przeciwników...

Mnie najbardziej zauroczyło to czego oczekiwałem, czyli bezpośrednie użycie Mocy do walki mieczem. Gdy zaraz po ataku naciśniemy rzut mieczem nasza postać wykona piękną paradę (na każdym stylu inną) w zwolnionym tempie, wygląda to super i jest dość skuteczne. Niestety sposób wykonywania niektórych starych ciosów się zmienił, mnie osobiście ciężko się przerzucić (tak to jest jak się gra w grę praktycznie non-stop w trybie multi :), ale może dla niektórych osób będzie wygodniejszy. Oprócz wspomnianych trzech styli są jeszcze dwa. Styl walki dwoma mieczami i lightstaffem (podwójny miecz jakiego używał Darth Maul). Oba mają interesujące zestawy ciosów, są skuteczne i porażająco wyglądają. Jako, że gracz który zdecyduje się na walkę którymś z nich ma do dyspozycji tylko jeden styl, to zasób ruchów jest większy niż w przypadku walki jednym stylem pojedynczym mieczem.
Poza mieczem mamy bronie znane już z poprzedniej części takie jak blaster, karabin szturmowy, snajperka czy rakietnica.
Co ciekawe przed każdą misją mamy ekran wyboru broni, podobny do tego z serii SOLDIER OF FORTUNE (ale jak wiemy to Raven robił obie gry). Możemy ze sobą zabrać 2 spluwy nie licząc miecza i blastera oraz jeden z trzech rodzajów ładunków wybuchowych. O ile jednak w JK2 bronie były użyteczne, tak ten tytuł poza drobnymi wyjątkami możemy bez problemu ukończyć z samym mieczem.

JESTEM JEDI, A MOŻE SITHEM? MOC W AKCJI
W sferze operowania Mocą mamy połączenie dwóch systemów, pełnej dowolności znanej z JK i automatycznego otrzymywania nowych umiejętności jak w JK2. Sprawa wygląda następująco: Moce podzielono na 3 grupy. Zdolności standardowe: skok, pchnięcie, przyciąganie, przyspieszenie oraz zmysły (czyli znane z JK2 tylko w trybie multi ‘seeing’ które poza pokazywaniem ukrytych wrogów, pokazuje też ważne przedmioty i ukryte przełączniki). Te Moce wzrastają wraz z rozwojem gry, a mówiąc dokładnie przed rozpoczęciem każdego rzutu pięciu misji.
Oprócz tego mamy jasną stronę: leczenie, wpływanie na umysł i dwie znane z trybu mutliplayer: absorpcja oraz ochrona (jednak ich działanie różni się nieznacznie). Ciemna strona to: duszenie, błyskawice i podobnie jak poprzednio dwie dodane: wysysanie (które jest jednak zupełnie inne) oraz wściekłość (identyczna jak dawniej). Te Moce możemy rozwinąć za każdym razem gdy podejmiemy się wykonać którą z misji, tak więc w najlepszym wypadku możemy uzyskać 15 rozwinięć. Wybór jest tutaj całkowicie dowolny. Dzięki temu znajdziemy poziomy w których użycie Mocy jest niezbędne (jak w JK2, z tym że tylko tych standardowych), ale też możemy opowiedzieć się po którejś ze stron Mocy.

dzikie zwierzęta...

Jeżeli chodzi o Moce w trybie multiplayer to te pozostały bez żadnych zmian, od tego co widzieliśmy w wersji 1.04 JK2 może to i dobrze, gdyż w większości rozgrywek i tak się ich nie używa, a sam system jest bardzo dobrze zbalansowany.

A JAK TO WSZYSTKO WYGLĄDA?
Całą gra hula na enginie QUAKE’a 3. Pomimo tego, że ten silnik ma już 4 lata to gra wygląda świetnie. Warto jednak dodać, że Q3 engine został dość mocno zmodyfikowany dla potrzeb tej gry. Raven wykorzystali swoje sławne biblioteki GHOUL, które tak bulwersowały grających w SOLDIER OF FORTUNE, a nam zapewniają strefy trafień oraz rozpadanie się modeli. Poza tym wykorzystano modyfikacje z SOF2 które jak pamiętamy znacząco poprawiają wygląd otwartych przestrzeni. Wszystko to przyczyniło się do wzrostu wymagań, ale uczciwie przyznaje, że nie jest on aż tak duży, a gra wygląda wspaniale nawet w 640*480. Na mnie osobiście największe wrażenie zrobił etap na pociągu pędzącym z ogromną prędkością w strugach deszczu. W takich warunkach nasza postać zasłania twarz przed opadami, rewelacja. A sam deszcz podobnie jak w JK2 paruje na ostrzu miecza świetlnego. Inna rewelacja to siłowanie się mieczami, wygląda rewelacyjnie, o wiele lepiej niż poprzednio, miecze iskrzą i odpryski zasłaniają część obrazu. Od czasów poprzedniej części znacząco też poprawiono również wygląd modeli, od razu widać, że składają się z większej ilości wielokątów. Tak więc od tej strony nie mam do gry żadnych zastrzeżeń, może poza tym, że w niektórych lokacjach wyraźnie powtarzają się tekstury z JK2, tak jakby ktoś po prostu przygotował nowy etap ze starych klocków.

JOHN WILLIAMS RZĄDZI, CZYLI CO NIECO O DŹWIĘKU
Już od pierwszych chwil witają nas znane i lubiane motywy muzyczne. Mimo ponad dwudziestu lat na koncie nadal są wspaniałe. Ale to wcale nie zdziwi żadnego fana SW. Poza motywami z filmu, powracają także niektóre utwory z poprzedniej części gry oraz pojawia się kilka nowych. Od strony efektów dźwiękowych jest po prostu profesjonalnie, po produkcji takiej klasy nie można się spodziewać nic gorszego. Wystrzały brzmią realistycznie, podobnie dźwięki mieczy, zwłaszcza podczas starć. Jeśli chodzi o dubbing to jest on równie dobry i całe szczęście, że nie będzie polskiej wersji, gdyż to zabiłoby klimat od razu. Jedyna wada jaką można zauważyć to głos Luke’a, niestety jak okazuje się z creditsów, jego kwestii nie mówi Mark Hamill, ale głos mimo wszystko jest podobny do tego filmowego. Poza tym drobnym minusikiem nie widzę żadnych usterek.

i śmierć w tak pięknym pomieszczeniu.

KUPIĆ, CZY NIE KUPIĆ, CZYLI CZAS NA PODSUMOWANIE
Od strony technicznej gra nie ma praktycznie żadnych wad, jeśli idzie o samą jakość z gry to również wszystko jest świetne. Jednak mimo tego po ukończeniu gry pozostaje jakiś niedosyt. Mi przez całą grę towarzyszyło uczucie dejavu. Fakt jest faktem, to wszystko już było, zmieniło się naprawdę niewiele. JA to bardziej dodatek niż pełnoprawna część serii (może stąd brak trójki w tytule). Tryb multiplayer również nie doczekał się wielu zmian. Nowe ciosy, nowe style, kilka nowych trybów rozgrywki (rewelacyjnie zapowiadający się siege do gry drużynowej), ale po co zmieniać coś co jest bliskie ideału. Multiplayer znowu zapewni rozgrywkę na długi czas. A single można przyjemnie ukończyć kilka razy na różnych poziomach trudności, korzystając z różnych postaci i zestawów Mocy.
Grę na pewno mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim fanom SW, którym nie przeszkadzają gry akcji. W gruncie rzeczy ta gra, podobnie jak JK2 nie ma prawa nie przypaść do gustu fanom SW. Warto również nabyć ten tytuł jeżeli zamierzamy grać w sieci. Na pewno nie zdobędzie takiej popularności jak COUNTER STRIKE czy Q3, ale na powtórzenie sukcesu JK2 można liczyć, zresztą wg mnie dzięki ograniczonej liczbie graczy można uniknąć lamerstwa, ci którzy grają w JK2 są na ogół mocno zaangażowani. Nie ma się co natomiast oszukiwać, jeśli świat SW to coś co sprawia iż dostajesz furii, to JA nie jest grą dla ciebie. Jeśli ktoś z was zaangażuje się głęboko w grę, to myślę, że podniesie ocenę o jedno lub dwa oczka, a tą traktujcie jako próbę obiektywnego ocenienia tej produkcji.


8
 9  10   9 
+ oprawa
+ nowości
+ klimat
- to w gruncie rzeczy tylko dodatek
- gra nie dla każdego
Gatunek: zręcznościowa
Producent/ Wydawca: Raven Software / Lucasarts
Dystrybutor Pl: Lem
Termin wydania: jest
Wymagania min: P3 450, 128 MB RAM, Karta graficzna 32MB zgodna z OpenGL 1.4 32

18     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Jedi Knight: Jedi Academy